Starsze pokolenie do dziś pamięta wierszyki o Murzynku Bambo, o kotku, który miauczy, czy o płynącej, wijącej się rzeczce. Recytator KL. 1 Julka. Płynie, wije się rzeczka, Jak błękitna wstążeczka. Tu się srebrzy, tam ginie, A tam znowu wypłynie. Woda w rzeczce przejrzysta, zimna bystra i czysta. Biegnąc mruczy i szumi, Ale kto
Scenariusz z piosenkami “Gapa” zaangażuje uczniów, którzy będą mogli przekazać swoim nauczycielom szczere życzenia. Scenariusz: Gapa – Krótka scenka na Dzień Nauczyciela: *Wszystkie dzieci stoją po jednej stronie sceny ustawione w chórek do śpiewania piosenki. Wszyscy mają elegancki ubiór. Uczeń 1 i 2 oraz “gapa
Śmieszka- Każdy schludny i czyściutki cha, cha, cha bęc (2 razy) ( ciska w krasnale jaśkiem) Krasnale- Niestety, królewna Śmieszka, która u nas mieszka, nie przestrzega zasad higieny. Śmieje się z nas i śpiewa zupełnie inne refreny.
Scenariusz przedstawienia z okazji Dnia Ziemi, pt: "Sąd nad człowiekiem" Iwona Grabowska-Broda; Scenariusz przedstawienia z okazji Święta Ziemi Marta Wolf; Scenariusz ślubowania członków koła ekologicznego Barbara Stecko, Barbara Guzdek, Teresa K; Scenariusz turnieju ekologiczno-matematycznego Gabriela Ochenduszko, Grażyna Liszka
Znacie jakieś humorystyczne scenki/scenariusze na temat szkoły ok 5 min. Jak rozumiesz przenośni używane w języku codzienym złote serce,lodowate wspojrzenie, robota pali się w rękach? Powidz, co różni przenośne potoczne od …. Poda mi ktoś fragment z wiersza Do***. Na Alpach w Splügen Adama Mickiewicza gdzie występuje ironia?
O tych świętach każdy zając pamięta. Zając : Do koszyczka zapakuję słodycze I na święta Wam przyniosę moc życzeń. Idą święta, wielkanocne idą święta. O tych świętach i kurczątko pamięta. Kurczątko : W żółte piórka się ubiorę wesołe, Wśród pisanek będę biegać po stole. Idą święta, wielkanocne idą święta.
. Scenariusz uroczystości na zakończenie nauki Scenariusz pożegnania uczniów klas VIII szkoły podstawowej. Zabawna inscenizacja, wykorzystująca parafrazy znanych piosenek oraz opis szkolnej dyskoteki pióra... Adama Mickiewicza. Narrator 1 (w cylindrze, we fraku):Panie i Panowie! Najważniejsze jest oczywiście zdrowie. A co poza tym? Nauka i praca, bo przecież...Narrator 2:Nauką i pracą ludzie się 1:Myślenie ma 2:Piękne słowa, ale powszechnie wiadomo, że...Narrator 1:Praca uszlachetnia, a lenistwo 2:Słowem - trzeba zastosować zasadę złotego środka, o czym najlepiej wiedzą nasi uczniowie. Jak to wyglądało w praktyce, uczniów śpiewa na melodię Mam chusteczkę haftowaną:Mam jedynkę z angielskiego i dwóję z polskiego,a z fizyki dostateczny, lecz nie wiem zawsze wszystko umiem, bom uczeń wzorowy,tylko do matematyki jakoś nie mam nie, nie, nie nauczę sięwszystkich tych regułek -to przeraża uczniów śpiewa na melodię Czerwone jabłuszko: Czerwone jabłuszko leży tam na ja wagary niż naukę w idę na ryby, raz idę do lasu,ale na naukę wcale nie mam za wodą, kaczki za stawem,uciekaj do klasy, lekcje osiągnąć chcesz, jakiś ważny cel,musisz zapamiętać: trzeba uczyć uczniów śpiewa na melodię Z młodej piersi się wyrwało:Z młodej głowy uleciało, co na lekcji się dziewczyna przy tablicy nie potrafi nic policzyć.(Dziewczyna śpiewa):Kiedy stoję przy tablicy, nie potrafię nic pustka mnie przenika, znów jedynka do choć się naprawdę staram, to jest dla mnie jakaś kara -kiedy stoję przy tablicy, nie potrafię nic (...) Dostęp do pełnego scenariusza możesz uzyskać w ciągu minuty, za 9 zł. Dane techniczne: Format pliku: pdf Rozmiar: 538,62 KB Liczba stron: 2 + Forma płatności Za scenariusze zapłacisz za pomocą bezpiecznego pośrednika płatności: PayU. Możesz zapłacić przelewem bankowym, kartą płatniczą i poprzez BLIK. + Jak otrzymam scenariusz? Od razu po zapłaceniu za artykuł wyświetli się przycisk umożliwiający pobranie pliku PDF do wydrukowania. Żeby artykuł nie zginął, wyślemy ci także link do pobrania mailem. Będzie aktywny przez 30 dni. POWIĄZANE Z materiałów repertuarowych „Biblioteki w Szkole” korzystam od kilkunastu lat. Sprawdziły się podczas wielu szkolnych uroczystości. Opinia pochodzi z ankiety czytelników, przeprowadzonej w kwietniu 2016 r. Co to za scenariusze? Pochodzą z miesięcznika „Biblioteka w Szkole” i „Wszystko dla Szkoły”, z których szkoły od prawie 30 lat czerpią scenariusze na przeróżne okazje. Ich autorzy to praktycy, którzy zorganizowali wiele przedstawień i apeli; doświadczeni pedagodzy, poloniści, opiekunowie kółek teatralnych. Jak to działa? Każdy scenariusz kosztuje tylko 9 zł. Pobierzesz go w formacie PDF do wydrukowania. Legalnie. Nikt nie zarzuci szkole, że wykorzystuje scenariusz, do którego nie ma praw. Zapłać za pomocą szybkiej płatności elektronicznej i natychmiast pobierz zakupiony scenariusz.
Dekoracje według własnego uznania. Najlepiej jakieś szkolne. Role: - Stefan - Zbyszek - Mariola -Nauczycielka - Zuzia - Kasia - Marcelina Na scenę wchodzi Stefan i Zbyszek. Są zmęczeni, mają plecaki przewieszone przez jedno ramię. Gdy się zatrzymują na środku rzucają je. Zbyszek w publiczność, a Stefan o ścianę za nimi. Stefan: Zbyszek, co Ty wyprawiasz! Zbyszek: Jak to co? Plecak odkładam. Stefan: Ale odkładaj tak, aby nie trafiać w takie piękne dziewczyny! Zabiera plecak Zbyszka. Tak naprawdę trafił on w jakiegoś chłopaka z widowni. Stefan: A teraz przygotujmy się do lekcji, bo nam Kruczykowa znów jedynki postawi. Zbyszek: Jak by ci zależało na dobrych stopniach. Stefan: A zależy, Bo w przeciwieństwie do ciebie mam powody. Zbyszek: Taa? A jakie? Stefan: Jeszcze tego nie wiem... Ale mam! Zbyszek: Interesujące. A wiesz, że ja akurat mam powodu do nauki! Stefan: Tyyyy? Zbyszek: Tak ja. Ponieważ mam dziewczynę. Powiedział dumnie. Stefan się śmieje, przewraca i turla ze śmiechu. Stefan: Ty, Ty masz dziewczynę!? Hahahahaha! Dawno tak dobrego dowcipu nie usłyszałem! Zbyszek: Pff. Zazdrościsz. Chcesz, to mogę cię z nią zapoznać. Stefan: Dawaj! Niech zobaczy co to znaczy prawdziwy facet! Zbyszek: Mariolaaaa! Na scenę wbiega Mariola. Mariola: Cześć, chciałam ci coś powiedzieć... Zbyszek: To później. Najpierw chciałbym ci przedstawić Stefana. Stefan to Mariola. I co, kopara opadła? Stefan: No miałeś rację. Ale ona chce ci coś powiedzieć, więc sobie usiądę. Idzie na publikę i siada komuś na kolana Mariola: Ta, super, ale zrywam z tobą. Zbyszek jest zdziwiony. Stefan znów się śmieje i wraca na scenę, a Mariola sobie poszła. Stefan: Wygląda na to, ze nauka jest ci jednak obojętna. Zbyszek z wyrzutem wyszedł wraz z rozbawionym Stefanem. A po nich pojawia się nauczycielka z trzema uczennicami - Zuzią, Kasią i Marceliną. Nauczycielka: A tu jest świetlica. Miejsce gdzie... Przepraszam, czy ja wam przeszkadzam? Zuzia: Nie, skąd ten pomysł? Nauczycielka: bo ciągle rozmawiacie! Kasia: Marcelina nam opowiadała o swojej siostrze. Pewnie pani kojarzy Ilonę? Nauczycielka: Naturalnie! Co u niej słychać? Marcelina: Dobrze, wykłada chemię. Nauczycielka: Uuu, a gdzie? Wszystkie razem: W Biedronce! Nauczycielka: Och... Wiedziałam, że jest zdolna, ale nie spodziewałam się po niej... no... Biedronki! Marcelina: Życie potrafi być zaskakujące. Kasia: Proszę panią, Zuzia chciałaby coś powiedzieć. (szturcha Zuzię) Nauczycielka: Zuziu? Zuzia: Jak na panią patrze, tą sądzę, ze zniszczyłabym panią, gdybym oblała painą mleczkiem do demakijażu. Nauczycielka: Marsz do konta! Marcelina: Warto było? Zuzia: Bardzo! ^.^ Kasia: O głupoto, bądź pozdrowiona! Zuzia: Ty Kasia jesteś jak słoik po ogórkach. Pusta, zakręcona i śmierdzisz! Kasia: A ty jesteś gruba! Marcelina: Ale jak ona stoi na wadze to widzi swój PESEL, a nie jak ty, numer telefonu. Nauczycielka: No dobrze, same chcecie. Ogłaszam koniec zwiedzania. Wszystkie trzy: I dobrze. Opuszczają scenę. Wbiega jeszcze raz Zbyszek i Stefan Stefan: Ale po co my idziemy po te plecaki? Zbyszek: Bo tam mamy książki, i bez nich nie możemy uczestniczyć w lekcji. Stefan: I o to chodzi! Zbyszek westchnął. Oboje wzięli plecaki i wyszli. Po krótkiej chwili wracają bez plecaków, wraz ze wszystkimi aktorami. Kłaniają się.
Witam Serdecznie! Pierwszy raz mam okazję opublikować coś takiego, a robię to bez entuzjazmu... z przyczyn osobistych... Smutno... mam jednak nadzieję, że to co wymyśliłam i przedstawiłam poniżej, sprawi, że ktoś się uśmiechnie. Wciąż nie jest dopracowane... przynajmniej ja odnoszę wrażenie, że czegoś brakuje... Pomysł na stworzenie takiego scenariusza narodził się dość spontanicznie, gdy wędrowałam wczesnym rankiem krakowskimi Plantami... chyba przesiąkłam historią sztuki... Historyk sztuki u psychiatry W jasno oświetlonym pomieszczeniu bez okien znajduje się krzesło, stolik i fotel. Krzesło zajęte jest przez psychiatrę Izydora Milecika, który, jak zwykle, przyjmuje pacjentów, cierpliwie ich słucha i pomaga znaleźć rozwiązanie problemu. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Pacjentka: PUK! PUK! Psychiatra: Proszę! (Wchodzi pacjentka.) Pacjentka: Dzień dobry panie doktorze! Psychiatra: Dobry, dobry... proszę usiąść. (Dłonią wskazuje fotel.) Pacjentka kładzie się na fotelu i patrzy to w sufit, to w doktora, to w ścianę, itd. Psychiatra: (skończywszy czynić notatki, pyta lekko znudzony) No, dobrze... to, co panią do mnie sprowadza? Pacjentka: (ze smutkiem) Ech... panie doktorze... 5 lat! 5 lat studiowałam historię sztuki... I z powodu tego studiowania teraz mam taki, dość już irytujący nawyk... Wszystko kojarzy mi się ze sztuką. Wszędzie, dosłownie wszędzie mi się to zdarza! (przerywa, dostrzegając obraz za plecami doktora) Och, cóż za niezwykły sztafaż za panem wisi! Psychiatra: (z zaciekawieniem się obraca) Em... Słucham? Pacjentka: (z dzikim entuzjazmem) Nie dostrzega pan, jak niezwykle został urozmaicony pejzaż górski dzięki addycji kilku postaci w prawym dolnym rogu obrazu? I jak wspaniale artysta użył modelunku światłocieniowego, by podkreślić najważniejsze walory... Psychiatra: (nie wytrzymuje) Dość! Dość! (robi oddech) Faktycznie, całkiem pani przesiąkła sztuką... Pacjentka: Zupełnie jak płótno farbami, nie? (puszcza oczko) Psychiatra: Tak... yyy... to znaczy nie! Zaraz, z tego wszystkiego zapomniałem spytać o pani nazwisko... Proszę się przedstawić. Pacjentka: Dobrze. Helena Nisza- Wykusz. Psychiatra spojrzał jakoś dziwnie, ale upewnił się, że pacjentka mówi poważnie. Psychiatra: No cóż, widzę, że pani nazwisko ma wiele wspólnego z pani zawodem... To chyba przeznaczenie... Pacjentka: (ciut żywiołowo) Nie inaczej! Psychiatra: Zaraz, zaraz zawód. Właśnie! Przecież to pani zawód, pani chyba za tym przepada, więc to chyba powinno nie stanowić problemu dla historyka sztuki... Pacjentka: Panie doktorze, ależ oczywiście, że za tym przepadam! Tylko, że to trochę męczące dla mego najbliższego otoczenia... dla mnie trochę też... Psychiatra: Wiem! Potrzeba pani odpoczynku, najlepiej w miejscu, gdzie nie ma niczego, co kojarzyłoby się ze sztuką... Pacjentka: (ironicznym tonem) Doktorze, obawiam się, że to niemożliwe... Psychiatra: Ależ możliwe, wystarczyłoby nawet wyciągnąć rower i wybrać się do lasu... Pacjentka: ... żeby w trakcie wysiłku fizycznego myśleć o wykorzystaniu drewna dębowego w malarstwie Europy Północnej albo pocieszać się myślą, że większości artystów było w życiu ciężko? W życiu Madrytu! Psychiatra: Miasta już pomijam, ale proszę pomyśleć chociaż o wypoczynku w gór... (spojrzał na obraz zawieszony za nim) Nie, nie. Cofam to... Niech pomyślę... Wiem! Morze, plaża! Pacjentka: No, niech mnie pan nie osłabia... Wie pan, ile dzieł przedstawiających morze istnieje? Gwoli ścisłości, to tak zwane Mariny. Jest ich całe mnóstwo! A plaża... przecież spojrzę na piasek i zacznę rozmyślać o wytwarzaniu szkła. Psychiatra: Doprawdy, ciężko pani dogodzić... może jakaś przyjemna książka, nie traktująca o sztuce, pani pomoże... Pacjentka: No i to jest coś... dobry pomysł. (rozmarzona) Miło byłoby jeszcze raz przeczytać Władcę Pierścieni... Psychiatra: Widzi pani, a jednak jest jakaś szansa... Pacjentka: (z uśmiechem Mony Lisy) O, tak. Ach, jak przyjemnie znów będzie się wyobrażało: fasady tych wszystkich budowli w Minas Tirith, fortyfikacje w Helmowym Jarze... dobrze byłoby się zastanowić nad genezą norek hobbickich... Przecież autor trylogii na pewno inspirował się pewnymi egzemplami w architekturze... No choćby ten Helmowy Jar... tu na pewno zaistniała pewna fascynacja budowlami obronnymi średniowiecznymi, czyż nie? (patrzy zdziwiona na doktora, który ukrył twarz w dłoniach) Czy wszystko w porządku, panie doktorze? Psychiatra: Tak, tak... jeszcze. (z westchnieniem, splatając dłone i opierając łokcie na stole) Istotnie, pani jest ciężkim przypadkiem... Pacjentka: Nie. To po prostu jest silniejsze ode mnie. (poprawia okulary, przyglądając się uważnie twarzy doktora) Przecież w każdej książce będzie architektura... no przecież bohaterowie literaccy też muszą gdzieś mieszkać... Psychiatra: (chwilę milczy, słuchając słów Heleny) Zaiste, zaiste to prawda... (nagle wstaje i tryumfalnym głosem zdziwionej pacjentce oznajmia) Wiem! Istnieje lektura w sam raz dla pani! LUDZIE BEZDOMNI, Stefana Żeromskiego! (udawanym tonem, gorączkowo patrzy na zegarek) Och, muszę biec, spóźnię się... Po czym ucieka przed pacjentką, usiłującą mu wyjaśnić, że główny bohater na początku powieści odwiedza paryski Luwr, gdzie dostrzega takie dzieła jak Wenus z Milo, Biedny rybak, Amor i Psyche, itd. Wnętrze kolegiaty w Klimontowie. Fotografia wykonana w maju roku 2014. Miłego Dnia! ...
Katalog Agata NesterakRóżne, ScenariuszeMigawki zza biurka i ławki - scenariusz scenki kabaretowej Skecz "Migawki zza biurka i ławki" Scenariusz scenki kabaretowej dla 3 uczennic i ucznia. Utwór 1. czas 23sek. - wyciszamy po 23s. (fragm. ścieżki dźwiękowej z filmu "Pan Tadeusz" - Mrówki Na scenę wchodzą: Dziewczyna I - uczennica- prymuska. Ubrana jak typowa grzeczna dziewczynka (warkoczyki, granatowa spódniczka, biały kołnierzyk, granatowy sweterek- może być nieco za mały). Dziewczyna II - typ zbuntowanej nastolatki (glany, bluza z kapturem, czapka z daszkiem, modne rajstopy, króciutka spódniczka, młodzieżowa fryzura). Pani od biologii (ubrana w stonowany kostiumik, na oczach wielkie okulary). Pani: Drogie dziewczynki, na początku powtórzymy wiadomości o naszej gminie. Uczennice (śpiewają): Ni płaszczyzna, ni równina, Ni krzywizna, ni wyżyna Taka gmina, taka gmina. Są hotele, ni ma młyna, Jest gimnazjum, sali ni ma Taka gmina, taka gmina. Pani: Dzisiaj na wycieczce przyrodniczej będziemy mówić o zapylaniu, a więc posłuchajcie: "siadła pszczółka na jabłoni"... Dziewczęta (jedna poprzez drugą, zaciekawione opowieścią nauczycielki, pytają): "I co, i co dalej?" Pani: I zapyliła kwiat! Dziewczęta: Aha! Ojej! Jak to? Dziewczyna I A ta pszczółka, czy to Maja? Dziewczyna II Jaka Maja? Dziewczyna I No ta z wieczorynki, "co chce wieść wśród owadów prym" (śpiewa) Dziewczyna II Coś ty! To musi być pszczółka chłopczyk. Dziewczyna I To pewnie Gucio! Dziewczyna II Gucio to truteń. Do niczego się nie nadaje, a przede wszystkim nic mu się nie chce. O, przypomniał mi się wierszyk o Guciu: (rapuje): Dziś są imieniny Gucia, Gucio gumę ma do żucia. Przyjechała ciocia Gucia, zjadła gumę mu do żucia. Czy ta ciocia, proszę pana, była dobrze wychowana? Dziewczyna I Nie masz racji, bo pszczółka truteń, to nie tak jak uczeń truteń. Dziewczyna II Nie bron trutnia! Czy pszczoła, czy uczeń tylko jedno im w głowie. Dziewczyna I A co? Dziewczyna II Nic nie robić, mieć nałogi, chłodny nektar w cieniu pić... (śpiewa) Dziewczyna I Chyba nie oglądasz edukacyjnych filmów przyrodniczych? Dziewczyna II Oglądam, ale nie o pszczołach. Dziewczyna I To o czym? Dziewczyna II O rybkach! (robi karpiowatą minę) Dziewczyna I Ja też coś wiem o rybkach.(nieśmiało) Dziewczyna II Ciekawe co? Dziewczyna I Wstydzę się troszkę.... Dziewczyna II Nie przesadzaj, na pewno to nie jest takie straszne, powiedz... Dziewczyna I (śpiewa nieśmiało) Wszystkie rybki śpią w jeziorze, tralala...... Dziewczyna II Rzeczywiście straszne! To weselna przyśpiewka, obciach śpiewać cos takiego! Co ty wiesz o rybkach? (parodiuje Lindę). Nie masz się czym chwalić, nie jesteś trendy. Dziewczyna I Ale za to będę KUL-owa Dziewczyna II Niby jak taka prymuska ma być cool? Dziewczyna I Pójdę do liceum, a potem będę studiować na KUL-u Dziewczyna II Będziesz cool inaczej, tak jak np. leniwy to pracowity inaczej, głupi to mądry inaczej, sędzia to uczciwy inaczej, a polityk to prawdomówny inaczej. Kul i cool to dwa różne wyrazy moja ty, poczciwa, nie inaczej koleżanko. Dziewczyna I Ale będę KUL-owa Dziewczyna II A ja już jestem cool i to bez uniwersytetu! Utwór 2. wstęp do piosenki "Co ty tutaj robisz" czas: 27 sekund- od 23 s. wyciszamy i od razu włączamy utwór 3. - ścieżka z filmu "Z archiwum X" Patrz, fizyk idzie! (najlepiej, gdy parodiuje nauczyciela, zachowuje się jak nauczyciel, jest tak ubrany, itp.) (Uczennica siada w ławce, zaś nauczyciel, rysując flamastrem na tablicy, pyta). Fizyk: Ruszają wraz pociągi dwa, Z miasteczka B do miasta A I z miasta A do miasta B I masz powiedzieć, gdzie spotkają się. Uczennica I (śpiewa): W kinie, w Lublinie? Fizyk Nie, nie nie! Uczennica: W gorącym słońcu Casablanki Fizyk Nie, nie nie! Uczennica: Z tamtej strony Wisły... Fizyk (śpiewa): Jedyneczka, jedyneczka, Pół słoneczka w pochmurny dzień! Uczennica (ogląda ocenę w zeszycie i śpiewa: na melodię "Ta ostatnia niedziela") To nie pierwsza jedynka, Którą w szkole dostałam, Znowu nic nie umiałam, Kolejny raz! (ze spuszczoną głową siada w ławce, szlocha. Pociesza ją koleżanka i po chwili obie zaczynają śpiewać): Uczennice: Hu, hu, ha }2x Chemia nie jest zła. My się chemii nie boimy, Pana nawet też lubimy. Hu, hu ha}2x Chemia nie jest zła W tym czasie wchodzi Chemik (może to być uczeń, który odgrywał Fizyka; oczywiście jest odpowiednio ucharakteryzowany).Niesie duże pudło, które stawia na stole. Chemik: Proszę powiedzieć, co jest w tym pudle? Dziewczyny (zaczynają przelewać płyny w menzurkach i butelkach, które wyjmują z pudelka i śpiewają na melodię z filmu "Świat wg Kiepskich") Są tu sole, są i kwasy, Alkohole- rarytasy. Te ostatnie są ciekawe, Chemik: Lecz zasady i te sprawy! (zabiera butelkę i kiwając z dezaprobatą głową, wychodzi) Uczennice La, la, la, la, la, la To jest właśnie chemii świat! Utwór 4 -polonez z filmu "Pan Tadeusz", czas: 20 s. i wyciszamy Na scenę przy dźwiękach poloneza wchodzi Historyk z gęsim piórem i starą księgą. Historyk: Dziewczęta! Historia- rzecz święta. Przeszłość znać wypada, Gdy którą przyłapię, oj biada takiej za życia biada... (patrzy groźnym wzrokiem na dziewczęta) Uczennica: (śpiewa na melodię przeboju Piotra Szczepanika): Nigdy więcej nie patrz na nas takim wzrokiem, nigdy więcej nie wymagaj nazbyt wiele. Zawsze daj minutę bodaj na ściąganie, (wszystkie) tak prosimy, tak prosimy, proszę pana... Historyk: Cóż, kobietom nie wypada odmówić. (uczennice cieszą się) Oj baby, ach te baby! Uczennice śpiewają: Czym by bez nas był ten świat? (biorą nauczyciela za ręce i przy melodii "Baby, ach te baby" wychodzą) Na scenie pojawiają się trzy Sprzątaczki (z mopem, ścierką, miotłą, czyli poprzednie wykonawczynie odpowiednio ucharakteryzowane i śpiewają na melodię "Jak dobrze nam...") Jak dobrze nam wycierać kurze, Ajaksem korytarze myć I śnieg odgarniać, gdy zakurzy I trawę siać, jak nigdy nic. Mieć pracy huk każdego dnia, Dyrektor ciągle o to dba. Hejże hej, hejże ha, myjmy więc póki czas, Bo kto wie, bo kto wie, czy jutro zatrudnią nas? Utwór 4. Polonez 10 s. Pani biolog z dziewczynkami: Byłyście grzeczne na wycieczce, więc na zadanie domowe napiszcie, jak rozwija się pszczelarstwo w naszej gminie i jaką rolę odgrywają trutnie? A możecie zacząć tak: (śpiewają): Ni płaszczyzna, ni równina, Ni krzywizna, ni wyżyna Taka gmina, taka gmina. Utwór 5, s. 16 - "Mrówki" Przychodzi uczeń, który grał nauczyciela. Razem się kłaniają i schodzą ze sceny. W skeczu wykorzystane mogą być inne utwory muzyczne. Opracowanie: Agata Nesterak Gimnazjum w Horyńcu Zdroju Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.
śmieszny skecz o szkole scenariusz